Hiacynt Paculla był gościem wernisażu swoich prac, na który zaprosiliśmy Was w piątek (22 września) do Galerii Szklanej.

Artysta urodził się w 1971 roku w Świętochłowicach. Od najmłodszych lat zajmował się malarstwem. Miasto Zator, w którym spędził dużą część swojego dzieciństwa i z którego pochodzi jego Matka i rodzina, wpłynęło jego krajobrazem znacząco na jego rozwój artystyczny. W latach 1987-89 był uczniem polskiego artysty malarza Piotra Naliwajko w Chorzowie, Wyjechał z Polski w roku 1989. Studiował malarstwo i teologię na uniwersytecie w Paderborn, Nadrenia-Westfalia. Pracuje i mieszka w Paderborn. Zajmuje ṡię malarstwem, grafiką, ilustracją, rysunkiem oraz wzornictwem przemysłowym dla takich firm jak n.p. Ritzenhoff, której to przez artystów projektowane szkło oraz porcelana znane i cenione jest na całym ṡwiecie. Prowadzi warsztaty artystyczne dla dzieci i młodzieży. Miał okolo 60 wystaw indywidualnych i zbiorowych w muzeach i galeriach w kraju i za granicą a jego prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych. Za swoja twórczoṡć oraz działalność kulturalno-oṡwiatową otrzymał odznakę ministerstwa edukacji Nadrenii-Westfalii oraz Berlińską odznakę „Dzieci na Olimp“ ministerstwa edukacji w Niemczech. Podczas obchodów 20-lecia upadku muru Berlińskiego jeden z wielkich, nadesłanych z całego ṡwiata domino-kamieni pochodził również z jego Pracowni (byl również jego wykonania) W latach 92-2013 powstały dokumentacje filmowe n.p. dla WDR, katalogi i publikacje.

Tak o twórczości Hiacynta pisze w wystawowym katalogu Szymon Wojtanowski: 

Dziesięć lat temu Stanisława Zacharko napisała tekst o obrazach Hiacynta Paculli, które pokazano wówczas w Galerii Szklanej Regionalnego Ośrodka Kultury w Zatorze. Wspominam ten fakt nie tylko dlatego, że dzisiaj malarstwo Paculli zagościło w tym miejscu po raz drugi – historyczka sztuki z Kielc w swoim opisie wskazała pokrewieństwo prac autora wystawy z surrealizmem, a także ja chciałbym rozpocząć pisanie o jego pracach od podjęcia właśnie tego tropu. Zasadność dostrzeżenia powinowactw z twórczością surrealistów potwierdza znaczny okres czasu dzielący oba pokazy w Zatorze – Hiacynt Paculla przez te lata pracował nad nowymi obrazami a ślady prowadzące interpretatora na teren surrealistów, wcale z płócien nie zniknęły. Jedną ze ścieżek w krainie po której lubili spacerować surrealiści – jedną z wielu, bo chodzili w różne strony – było kojarzenie w przedstawieniu przedmiotów czy wręcz kawałków rzeczywistości różnych względem siebie w porządku tzw. codziennego życia. Świat wykreowany na płótnach Hiacynta Paculli ma tę cechę – pola jego obrazów dają wgląd na fragmenty uniwersum, którego bez wątpienia nie dostrzeżemy wyglądając przez okno. Z wody nie wyrastają kwiaty o kielichach przerastających domy (obraz Palazzo), koron drzew nie budują kolorowe ptaki (Drzewo Życia). Nie tylko niezwykłość łączy to malarstwo z nadrealizmem: W obrazie Artysta w lewym dolnym rogu widzimy drobną postać malującą na równie filigranowym płócienku unoszący się balon, ten sam balon leci nad horyzontem przestrzeni rozciągającej się przed malarzem. Obecność malującej figury jest niewątpliwie wtrąceniem autotematycznym, które wiąże Pacullę z dobrze znanym belgijskim przedstawicielem surrealizmu René Magrittem, który bardzo często budował wizerunki pomieszania przedstawianego z przedstawiającym. Chciałbym nadmienić o jeszcze jednej cesze przedmiotów wykreowanych na płótnach Hiacynta Paculli, bo bywa że mają szczególny charakter – charakter bajkowy. Gdyby historia Kopciuszka nie była bajką a opowiadaniem utrzymanym w realiach zwykłości, dziewczyna jechałaby na bal karetą jak dynia. Rozumielibyśmy poprzez to, że pewnie powóz jest szczególnie obły i poprzez to podobny do dyni na kołach. To jednak jest bajka a w bajce kareta nie jest jak dynia, tylko po prostu jest dynią. Analogiczne zjawisko mamy w twórczości Hiacynta, bo raz gondola balonu jest starodawnym okrętem, innym razem sam balon nie przypomina ptaka a jest ogromnym wróblem widzianym z profilu. Mieszkańcy Zatora wiedzą, że układ wielkich stawów nieco przypomina karpia, jest to jednak dalekie podobieństwo. Tymczasem na poprzedniej wystawie, może nieco z przymrużeniem oka ale jednak, Hiacynt Pacula zaprezentował pejzaż, gdzie pośród intensywnej zieleni znajduje się ogromy karp o ciele zbudowanym z niebieskich stawów. Prawie wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenia. W malarstwie o wielu rozstrzygnięciach decyduje charakter twórcy a chyba najbardziej celnym środkiem do wyrażenia radości i pogody ducha jest kolor. Płótna Hiacynta Paculli są pełne gam intensywnych barw. Myślę, że dzieje się tak dzięki skłonnym do optymizmu usposobieniu tego malarza nad-zwyczajnych tęczowych światów.

 

Po uroczystym otwarciu wystawy na ścianie ROK wyświetlony został mapping inspirowany pracami Hiacynta. Autorem mappingu jest Jacek Pasternak.

To nie koniec niespodzianek. Gościem wernisażu był Henryk Czich, współzałożyciel zespołu Universe, który zasiadł do fortepianu i wykonał kilka utworów tej formacji. 

fot. Jacek Pasternak